Tramwajem wodnym przez Wenecję.

Jeśli zastanawialiście się czy możliwe jest, aby z czworonogiem splądrować weneckie kanały i mosty, z całym przekonaniem informuję, że jest to możliwe. Bo czemu nie?

Spieszę wyjaśnić jakie to proste!

Ruch samochodowy możliwy jest tylko na obrzeżach Wenecji, dlatego na wyspę dojechaliśmy autobusem. Kupiliśmy bilet całodobowy i w drogę. Ważna informacja - pies nie musi mieć biletu.

Po dostaniu się na pierwszą wyspę, kupiliśmy kolejny bilet - tym razem na tramwaj wodny, czyli vaporetto - najpopularniejszy środek lokomocji. Tutaj również zwierzęta płyną za darmo.

W tramwaju spotkaliśmy wiele psów, więc nasz nie stanowił problemu. Wenecjanie to bardzo sympatyczni i kontaktowi ludzie, chociaż turyści z innych państw równie ochoczo zaczynali z nami konwersację. Dla Wenecjan, brak znajomości języka angielskiego nie stanowi bariery. Jeśli nie znacie włoskiego, możecie dogadać się językiem migowym, lub zwyczajnie domyślać, co rozmówca ma na myśli ;) W oczekiwaniu na tramwaj zaczepiła nas przemiła Włoszka, którą zachwycił nasz psi'jaciel. Rozmowa była 'obrazkowa', czyli pani pokazywała nam swoje urocze psiaki na zdjęciach w telefonie. Miło :)

Jadąc do Wenecji pamiętajcie, że nie jest to muzeum, a miasto w którym na co dzień żyją ludzie. Dlatego podobnie jak mieszkańcy wysp, możecie spacerować mostami, płynąć gondolą, czy wejść do sklepu z psem. Nie ma w tym nic dziwnego, nie jest to bowiem rzadkość. Dowód poniżej :)

W jednej z uroczych wąskich uliczek zaczepiły nas dwie Amerykanki. Bardzo chciały pogłaskać naszego czworonoga, gdyż jak same powiedziały, tęskniły za swoim, który został w domu. I właśnie dlatego my podróżujemy razem :)

Z racji, iż cały dzień pływaliśmy między wyspami, zaopatrzyliśmy się w Aviomarin. Nasza weterynarz poinstruowała nas dokładnie, jaką dawką możemy nakarmić naszego psa, gdyby zachorował na chorobę morską. Na szczęście nie było takiej potrzeby, jednak warto zapytać o to specjalistę. Przydała się natomiast mata chłodząca na której leżał w tramwaju, ponieważ upał był straszny. Miska, butelka zimnej wody i smakołyk, to taki mój torebkowy niezbędnik podczas tego typu wypraw :)

Restauracje.

I tutaj Was zaskoczę. Często spotykam się w Polsce z opinią, że do ekskluzywnej restauracji z psem nie wejdziesz. Otóż, w Wenecji wejdziesz do każdej ekskluzywnej restauracji z psem, zwłaszcza do tych z 'gwiazdkami Michelin'! Tak! Na wyspach jest kilka takich restauracji, a w każdej znajdzie się jakiś klient z psem !nessun problema!, np. MY :)

Polecam spaghetti z pomidorami! Wyborne!!

Hotel.

Zatrzymaliśmy się w Antony Hotel, ze względu na świetną lokalizację i przepiękną panoramę na wyspy z tarasu ( dostępnego dla wszystkich gości ). Hotel uroczy! Obsługa bardzo miła, pomocna i lubiąca psy do tego stopnia, że nasz psi'jaciel został wygłaskany za wszystkie czasy ;) W pokojach znajdziecie zawieszkę na klamkę z informacją, że w pokoju przebywa pies ( ważne info dla obsługi i pani sprzątającej ). Super!

Przy rezerwacji pamiętajcie sprawdzić, czy hotel akceptuje zwierzęta. Mogą obowiązywać dodatkowe opłaty.

Hotel jest otoczony drzewami i mini parkiem przy parkingu, więc nie ma problemu z psią toaletą. Jeśli lubicie dźwięk cykad, tu są bardzo głośnie. W pakiecie od przyrody dostaniecie jeszcze jaszczurki.

Na koniec ...

Mieliśmy ze sobą kaganiec, tak na wszelki wypadek, gdyby był takich przymus w tramwaju. Ostatecznie podczas całej podróży nie został założony, ale warto go mieć w torebce. Koniecznie trzymajcie psa na smyczy! Tłum ludzi nie sprzyja bieganiu 'na wolności', nawet gdy Wasz piesek jest posłuszny i reaguje na komendy. I obowiązkowo identyfikator przyczepiony do obroży lub szelek, bo lepiej dmuchać na zimne.

Wenecja jest przepiękna, ludzie cudowni, a my zachwyceni! Polecam :)