Pukając do drzwi Romea - czyli spacer po romantycznej Weronie.
- martachodynska
- 15 lis 2019
- 2 minut(y) czytania
Werona to kolejne włoskie miasto które odwiedziliśmy. Już tradycyjnie podkreślam, że zwierzęta są tu mile widziane. Tradycyjnie, ponieważ w każdym mieście które zwiedziliśmy we Włoszech, pies nie stanowił problemu. Oto kilka faktów o Weronie ...

Werona to miasto miłości. Kto nie słyszał o Romeo i Julii? Ośmielę się stwierdzić, że każdy chociaż raz przeczytał historię opisaną przez Wiliama Szekspira. Podróżując po Włoszech, !musieliśmy! zatem udać się do domów - Julii i Romea. Dom Julii, czyli Casa di Giulietta, znajduje się przy Via Cappello i od razu uprzedzę pytanie - tak, jest tam balkon ;)

Kierujemy się przez bramę z napisem "Dom Julii". Przejście ma kilka metrów muru, którego ściany zdobią karteczki przyklejone przez nieszczęśliwie zakochanych. Mnóstwo na nich wyznań miłosnych oraz próśb samotnych dziewcząt szukających swojego Romea "Dove sei, Romeo?"
Oczywiście napisy we wszystkich językach świata!
Uwaga! Możecie przykleić własną - taka dodatkowa atrakcja podkreślająca znaczenie miejsca.
Przedostaliśmy się wraz z tłumem ludzi na dziedziniec i oczom naszym ukazał się dom Julii ze sławnym balkonem. Przy wejściu do domu znajduje się jej pomnik, którego potarcie ponoć przynosi szczęście w miłości.
Ciekawostka: nie zaleca się 'pocierania' przez żonatych, zaręczonych, lub ogólnie zajętych mężczyzn.
Więcej nie zdradzę. Zachęcamy z naszym czworonogiem do odwiedzenia tego miejsca.
A teraz informacja najważniejsza: można wejść z psem!
Zakazu nie ma, psów było tam bardzo dużo, jednak jest to utrudnione przez ilość turystów. Ludzie niemal depczą sobie po piętach, więc dla psa może być zbyt nerwowo (co innego poza sezonem). My wchodziliśmy na zmianę, zostając z psi'jacielem przed bramą. Uznaliśmy, że tak będzie dla niego najlepiej :)
W niewielkiej odległości, przy Via Arche Scaligere znajduje się Dom Romea. Tutaj małe rozczarowanie. To właściwie wysoki mur z tabliczką informującą, że jest to Dom Romea. Do środka nie ma wstępu - prywatna posiadłość. Jest jednak pewna magia w tym miejscu, dlatego warto wybrać się również tam.
Ochoczo, z merdającym ogonem udaliśmy się wgłąb miasta, by splądrować uliczki. Werona jest przeurocza i klimatyczna! To bardzo stare miasto, którego początki sięgają czasów prehistorycznych!

Kolejnym punktem na mapie był Amfiteatr, trzeci co do wielkości po Koloseum i Amfiteatrze w Kapui. Niestety, tutaj jest zakaz wstępu ze zwierzętami - co zupełnie zrozumiałe. Możecie jednak budowlę obejść dookoła, co już samo w sobie jest atrakcją, bo jest bardzo okazała.
W Amfiteatrze odbywają się każdego roku liczne uroczystości, przedstawienia i koncerty. Od kilku lat wystawiana jest Aida.
Przed wejściem, możecie zrobić sobie zdjęcie z rzymskim legionistą :)) Niech Wasz czworonożny przyjaciel ma coś od życia ;))
Następnym naszym punktem na mapie był Castelvecchio - średniowieczny zamek gotycki.

Jeśli lubicie takie klimaty, zatrzymajcie się tam chociaż na chwilę. Weszliśmy z psem, z czym nie było żadnego problemu - oczywiście psi'jaciel był na smyczy.

W Weronie jest kilka pięknych parków i zamkniętych skwerów. A psy? Psy mile widziane! :) Przecież to Włochy ;) :) Warto przysiąść na ławce w cieniu i ciszy, by odpocząć i napoić czworonoga.
Przed wejściem wiszą takie oto tabliczki z informacją:

Kolejny raz podkreślam, jak ważną rolę odgrywa smycz i woreczki na odchody. Jeśli zadbamy o komfort innych, posprzątamy po naszym pupilu i dyskretnie z nim przemkniemy, będziemy mogli pozwolić sobie na wiele atrakcji.
Zatem smycz w dłoń i do zobaczenia w Weronie!
Комментарии