Po portret najlepiej do Florencji!
- martachodynska
- 6 paź 2019
- 2 minut(y) czytania
Florencja to piękne miasto. Katedra Santa Maria del Fiore to obowiązkowy punkt na mapie. Przy katedrze wysyp - jak grzybów po deszczu - artystycznych dusz. Portrety, karykatury ... płótna, sztalugi i ... MY ;)

No więc od początku ...
Spacerując ulicami tego uroczego, pełnego zabytków i przesympatycznych ludzi miasta, znaleźliśmy się przy Katedrze, ponoć najsłynniejszej we Włoszech. Architektura gotycka powalająca z zachwytu na kolana. Obeszliśmy ją wokół. Kolejka do wejścia miała ze dwa kilometry! Nie przesadzam. Stanie kilkugodzinne, dlatego odradzam wizytę latem. Upał okrutny. Do kasy biletowej druga taka kolejka ... Teraz już wiem, że bilet można kupić również przez internet. Kolejnym wyjściem jest wstanie bladym świtem i zajęcie miejsca tuż przy wrotach Katedry czekając na otwarcie. Ponoć jest wtedy szansa;) Tak czy inaczej, zwiedzamy z czworonogiem, więc albo musimy w takich sytuacjach zostawić go w hotelu, albo - co robimy najczęściej - wchodzić na zmianę. Więc, nie weszliśmy, podziwiając ją z zewnątrz.
Przechodząc obok licznych artystów ustawionych po lewej stronie budowli, zostaliśmy zaczepieni przez pewnego miłego pana w średnim wieku. Zaproponował, że jego córka namaluje portret naszemu psu! Nie nam, psu!
Propozycja niecodzienna, a my - zakochani w naszym czworonożnym psi'jacielu - zachwyceni! Uroczy pan zachwycał się naszym pupilem i rozpływał nad jego urodą. Tak na marginesie, nasz piesek wybitne przypadł Włochom do gustu :) Równie przemiła okazała się pani artystka. Portret gotowy był błyskawicznie! Sam model pozował jak zawodowiec ;)

Czego nie robię? Nie zmuszam mojego psa do robienia rzeczy, które sprawiają mu fizyczny czy psychiczny ból, dyskomfort, lub wywołują strach. Dlatego, pozował tak, jak mu się podobało - na kolanach, po chwili na ziemi ... rozglądał się w prawo, w lewo, podrapał za uchem (...). Podobnie robię w przypadku zdjęć. Nie ustawiam go na siłę, nie zmuszam do fotografii. Dlatego, najczęściej jest odwrócony tyłem - łatwiej zrobić zdjęcie, kiedy coś przykuje jego uwagę, a ja niepostrzeżenie zrobię 'pstryk' :)

Pamiątka z podróży wyjątkowa! Polecam :) Polecamy ;)
Portret wisi na ścianie :)

Jak już wspomniałam, miasto pełne jest zabytków. Gdzie nie spojrzysz, tam zabytek. Dlatego łatwo takie miejsca zwiedzać z psem. Obchodziliśmy razem wszystkie budynki dookoła, a tam, gdzie trzeba było wejść do środka - lub przejść przez środek, np.
dziedziniec - nie było najmniejszego problemu.
Zero zakazów. Psy mile widziane.


Latem, dzikie tłumy. Wiele osób z psami. Oprócz głaskania i chwalenia, zero uwag dotyczących psa. Nic nikomu nie przeszkadza, po prostu Dolce Vita!
Faktem jest, że podczas naszej podróży przez Włochy, nie spotkaliśmy nawet jednej osoby, która nie sprzątnęłaby po swoim psie i która nie trzymałaby go na smyczy. Pełna kultura, więc zapewne z tego wynika taka tolerancja w stosunku do zwierząt.

Podobnie jak w Volterze, sprzedawcy zapraszają do wejścia z psem do swoich sklepów. Pisałam o tym w poprzednim poście. Nawet nie trzeba "brać na ręce" :) Przed sklepami - podobnie jak w Bolonii - miski z wodą.
Przez Florencję przemknęliśmy, nad czym ubolewam. Dlatego nie doradzę w kwestii hotelu.
Wrócimy jednak za rok, zdecydowanie na dłużej i ... z drugim psem po portret :)
Podróżujcie z psem! To wielka frajda i jak się okazuje, często niespodziewane, niezaplanowane acz przyjemne zdarzenia :)
Comments