O psie który płynął promem :)
- martachodynska
- 11 sie 2019
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 13 sie 2019
Jeśli zdecydujecie się na egzotyczną podróż na wyspę cesarza Napoleona, jedną z opcji jest podróż promem z Livorno we Włoszech, do Bastii na Korsyce.

Podróż musicie zaplanować odpowiednio wcześniej. Na ostatnią chwilę może być problem z brakiem biletów. My bilet kupiliśmy miesiąc przed podróżą. Zdecydowaliśmy się na prom z Livorno, ponieważ jechaliśmy do portu znajdującego się najbliżej Cortony, w której nocowaliśmy.
Płynęliśmy liniami Corsica Ferries. Kupując bilet przez stronę internetową www.aferry.fr, musicie zaznaczyć odpowiednie pole z informacją, że płynie z wami pies. Koszt biletu za czworonoga to 13 euro. Konieczne jest aktualne szczepienie przeciwko wściekliźnie, książeczka i paszport. Pies musi posiadać czip, jednak nie wyrobicie bez niego paszportu, więc rozumie się samo przez się :) Nie ma tej informacji na bilecie, ani na stronie. Podczas odprawy, o psi paszport może was poprosić ochrona, strażnicy, policja, lub pracownicy statku ( ogólnie dużo osób ma do tego prawo ). Lepiej się zabezpieczyć.

Czipując naszego psi'jaciela, usłyszałam od pani weterynarz kilka strasznych historii. Zdarza się ponoć, że podróżujący po obcym kraju pies nieposiadający szczepienia lub czipa, jest właścicielom zabierany na - UWAGA - trzymiesięczną kwarantannę!
Nas martwiła długość podróży, dlatego zdecydowaliśmy się na prom płynący w dzień, ponieważ płynie zaledwie 4 i pół godzin ( w porywach do 5h ). Na otwartym morzu jest krócej, ponieważ to czas łącznie z wjazdem na pokład, wypłynięciem z portu ( co chwilę trwa ), wpłynięciem do portu, cumowaniem, wyjazdem autem na ląd ( trwa dość długo i jest nieco męczące ). Z innego portu można płynąć w nocy i wybrać opcję ze spaniem w kajucie. Podróż trwa wtedy dłużej, ale można ją przespać.
Jeśli na prom wjeżdżacie autem, postarajcie się po zaparkowaniu możliwie najszybciej udać na górny pokład. Duchota, półmrok, hałas samochodów, ścisk i drżenie statku to dyskomfort dla czworonoga. Nasz psi'jaciel zniósł to wszystko bardzo dobrze, ale inne psy były wyraźnie zaniepokojone. Szkoda się stresować, więc szybciutko do sali i po krzyku :)
Na siedzenie w fotelach na zewnątrz się nie zdecydowaliśmy. Zbyt duży tłok i hałas, zarówno ludzi, silników, jak i morskich fal. Do tego bardzo wieje.
Usadziliśmy się wygodnie w dużej sali wewnątrz. Cicho i bardzo komfortowo. Telewizor i bufet pomagają przetrwać podróż :) Morze było spokojne i właściwie nie było czuć bujania.
Nasz psi'jaciel nie odczuł dyskomfortu. Mieliśmy wrażenie, że dla niego to zwykłe pomieszczenie na lądzie :) Dla nas - sala kinowa ;)

Psów na pokładzie było bardzo dużo. Każdy na smyczy. Wymogiem jest smycz i kaganiec, jednak żaden kagańca nie nosił. My również go nie założyliśmy, a siedząc przy oknie, byliśmy odizolowani od kręcących się po korytarzu ludzi. Polecamy tą miejscówkę!
Na górnym pokładzie znaleźliśmy psią toaletę. Ogrodzona, dyskretna kuweta z kamyczkami i słupkiem na środku. Ufff ... Sytuacja uratowana :)


Przez całą podróż, pokład z samochodami jest zamknięty. Podczas wpływania do portu, przez głośnik podawana jest informacja, kiedy pasażerowie mogą udać się do swoich aut i oczekiwać na wyjazd. My czekaliśmy z tym możliwie najdłużej jak się dało, ponieważ duchota i hałas nie są, lekko mówiąc przyjemne. Tak też radzimy wam. Wstrzymać się.
Cumując, wyszliśmy zatem na zewnątrz. Zwolniły się ławki, więc siedzieliśmy przez około 15 minut na świeżym powietrzu, oglądając wpływanie do portu.

Z racji, iż nie ma możliwości cofnięcia się do auta w trakcie podróży po cokolwiek, jeszcze będąc na lądzie ( abym nie musiała tego robić w pośpiechu wysiadając ) przygotowałam nasz zestaw - niezbędnik, czyli miskę na wodę, butelkę z wodą ( w łazience można ją uzupełnić, lub kupić butelkę wody w barze na pokładzie ), smakołyki oraz matę chłodzącą ( klimatyzacja nie zawsze działa ). Oczywiście miałam również przy sobie paszport czworonoga, w przypadku wylegitymowania ( dmuchałam na zimne, a nóż ... ).
I tak sobie płynęliśmy. Bez problemów i niechcianych przygód, czyli spokojnie do celu.

Nie bójcie się i podróżujcie razem, KONIECZNIE! Na koniec, mój ulubiony cytat:
"Ktoś, kto nigdy nie miał psa, przeoczył cudowną część życia." - Bob Barker
Jeśli macie pytania, piszcie! Kontakt przez zakładkę na blogu :)
Comments